środa, 28 listopada 2012

Sezon na bombkę

Laborantki nie chciały przyspieszać tego momentu, ale nie da się, po prostu się nie da. Czas ogłosić rozpoczęcie sezonu bożonarodzeniowego!

Nie ma co ukrywać - już dawno Laborantki, chcąc nie chcąc, myślami i ciałem przeżywają okres przedświąteczny. Nie przyznawały się, żeby nie wystraszyć Czytelników tempem prac i nie zabierać im "magii tych świąt". Trochę za szybko zaczynają się w "handlu" huczne obchody narodzin Jezusa...

Laborantki dopiero co zaopatrzyły lud w kompozycje nagrobne, a już w hurtowniach rozpoczęły się łowy na dekoracje bożonarodzeniowe. W dodatku okazuje się, że towar w tym roku jest mało urodziwy i reglamentowany i że trzeba rzucić się w wir zakupów już teraz, natychmiast, a w zasadzie parę tygodni temu! Może brzmi to śmiesznie, ale dla Laborantek to nie lada wyzwanie - ile kupić bombek, a ile saneczek, ile aniołków i gwiazdek, no ile?
Z drugiej strony zabawa bombkami, brokatami, wstążeczkami z reniferkiem, lakierowanymi jabłuszkami, cynamonem, sztucznym śniegiem itp. jest bardzo przyjemna. Przynajmniej teraz... 24 grudnia będę pewnie miały serdecznie dość:)

Efekty laboratoryjnych eksperymentów i zabaw z asortymentem bożonarodzeniowym można już oglądać w sklepiku na ul. Ordona 7 w Katowicach, a także w najbliższą niedzielę 2 grudnia podczas Jarmarku Rzeczy Ładnych, który odbędzie się w  Miejskim Domu Kultury "Batory" przy ul. Batorego 6 w Chorzowie.

Laborantki zapraszają:) Tymczasem w ramach zwiastuna wizualnego skromna, nienarzucająca się para choinek. Surowo, bo adwent za pasem...



 

sobota, 17 listopada 2012

Damska torebka nigdy nie jest pusta:)

Na temat damskich torebek można byłoby pisać elaboraty. Obrosła legendą i często stanowi przedmiot kpin męskiej części społeczeństwa. Nie chodzi tu oczywiście o kształt, rozmiar, kolor czy fason torebki, ale raczej jej zawartość. To przysłowiowa studnia bez dna! Odkryjmy tajemnicę tego co w niej jest (choć chyba łatwiej powiedzieć czego w niej nie ma) na przykładzie torebek Laborantek: portmonetka, a raczej dwie (jedna prywatna, jedna laboratoryjna), z 5-6 kompletów kluczy do zamków wszelakich (można je zlokalizować w torebce mocno potrząsając nią), chusteczki higieniczne i ... już mniej higieniczne (bo po drodze nie było kosza na śmieci), notesiki, kartki, karteluszki, zapiski, rachunki, wizytówki, a do tego solidny zapas długopisów i ołówków schowanych w różnych kieszonkach, tak żeby zawsze mieć choć jeden pod ręką, a raczej pod palcami. Wyliczajmy dalej - krem do rąk, szminka ochronna i błyszczyk, ewentualnie pomadka, zapas sprzętu na ciężki comiesięczny czas kobiet, ze 2-3 chłopków LEGO (bo wcześniej zostały porzucone u mamy w torebce, potem można mieć do niej pretensje, że się zgubiły) i od czasu do czasu jakieś autko, albo robocik, igła z nitką (zawsze można przecież sobie pocerować w wolnym czasie), miarka, taśma klejąca, spinacze - czyli zestaw małego majsterkowicza, gruby plik plastikowych kart zniżkowych, stałego klienta, bibliotecznych, Kasy Chorych (oczywiście całej rodzinki), rysunki dzieci i ich postanowienia poprawy spisane na kartkach, plastikowa łyżeczka na wszelki wypadek (szkoda, że nie ma menażki). Bywały też pieluchy, deserki, nawilżane chusteczki i inne "przydasie". Ogólnie mówiąc torebki Laborantek to kompaktowa skrzynka ze sprzętem pierwszej potrzeby, której zawartość pęcznieje i zmienia się w zależności od pór roku i innych okoliczności życiowych. Mężowie się z nich naśmiewają, szczególnie widząc wysiłki małżonek ciągle czegoś w czeluściach torebek poszukujących. Tylko dlaczego, gdy gdzieś wychodzą razem (szczególnie na imprezę), Panowie ochoczo wołają - "weźmiesz mi coś do torebki"?

Laborantki są ciekawe co tam macie Drogie Czytelniczki w waszych torbach i torebeczkach. Dajcie znać to omówimy sprawę. A dzisiejsza praca Laboratorium to mały hołd dla damskiej torebki!







środa, 7 listopada 2012

Mężczyźnie wystarczy czarny kubek

Oczywistą oczywistością jest to, że kobiety i mężczyźni mają różne podejście do kwestii zakupów. Dla przykładu przeanalizujmy proces nabywania zwykłego kubka. Dla mężczyzny znaczenie ma co najwyżej rozmiar, kolor obojętny - najlepiej czarny, kształt ... no kubkowy przecież. Kobieta natomiast poświęci kubeczkowi więcej uwagi, bo dla niej wszystko ma znaczenie i nic nie jest obojętne. Po pierwsze, skupi się na kształcie, zlustruje kubeczek dokładnie i sprawdzi, czy dobrze leży w dłoni. Po drugie, weźmie pod uwagę kolorystykę, jakość nadruków, rodzaj wypukłości, przeanalizuje ewentualne napisy, sprawdzi w środku, na zewnątrz, pod spodem, przy uchu i z brzegu. Po trzecie, zastanowi się, czy wielkość jej odpowiada, bo dla niej rozmiar też ma znaczenie. Po czwarte, zdecyduje, czy kubek będzie do kawy, czy do herbaty, czy może posłuży jako wazonik. Zarówno mężczyzna jak i kobieta poświęcą zakupom taką samą ilość czasu... mniej więcej ;)

Dlaczego w Laboratorium dywagacje na temat kubków? Ano dlatego, że pewna piękna kobieta zamówiła kubek na urodziny dla innej pięknej kobiety i Laborantki nie odmówiły sobie przyjemności wykonania kompozycji w naczyniu z uszkiem.



piątek, 2 listopada 2012

Dzień Wszystkich Świętych II

Jeśli się powie A, to, idąc za ciosem, trzeba powiedzieć B. Laborantki otwierając sklep na początku października miały pełną świadomość, że czeka je huk prac związanych z dniem Wszystkich Świętych. Zarobione, zabiegane, czasem przemoczone, notorycznie przemarznięte krążyły w trójkącie giełda - pracownia - sklep. Nie było łatwo, pracownia wyglądała jakby przeszło przez nią tornado, domy i rodziny były poważnie zaniedbywane, a ręce Laborantek proszą się o dokładny manicure. Na szczęście klienci docenili nagrobne kompozycje Laboratorium i sklep chwilowo zaświecił pustkami. I tak ma być :) Już wkrótce garść zaskakujących nowości.









 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...