środa, 18 września 2013

Z wizytą na wsi

Laborantka B jako miastowa dziewczyna jest przyzwyczajona do ruchu, zgiełku, kurzu i szybkiego tempa jakie niesie ze sobą życie w takiej dużej zbiorowości. Pomimo niedogodności lubi miejski gwar, dostępność kulturalnych i cielesnych "uciech", "kalejdoskop" sklepów i różnorodność ludzi, którzy "królują" na ulicach, parkach, skwerach, rondach i placach. Do tej pory nie zazdrościła życia poza miastem, zresztą chyba raczej nie zastanawiała się jak to jest mieszkać na wsi, choć trzeba przyznać, że lubi tam bywać. Miniony weekend wywrócił jednak jej wyobrażenia do góry nogami, a stało się to za sprawą wizyty w ślicznym domku schowanym w zarośniętym, tajemniczym ogrodzie, usytuowanym tuż przy końcu wiejskiej drogi. To nowe lokum pewnej sympatycznej, zaprzyjaźnionej Rodzinki, która urządziła wspaniałe skandynawskie klimaty w beskidzkich "ostępach". Tak uroczego miejsca Laborantka dawno nie widziała, no i ... zaczyna zazdrościć!

Życie na wsi dla mieszczuchów może być wyzwaniem, ale w tak pięknych okolicznościach przyrody, mając wymarzone miejsce do zamieszkania, chyba jednak łatwiej jest się otrząsnąć po trudach codziennej bieganiny. Taniu i Mirku, wszystkiego najlepszego na waszych wymarzonych, nowych "włościach" i do zobaczenia u Was jak najczęściej, czego życzy, szczególnie sobie, Zazdrosna Laborantka:)

Z okazji pierwszej wizyty w nowo zamieszkałym lokum powstał stosowny prezent - monochromatyczny wianek. To symbol szczęścia i pomyślności, więc niech pełni swoją misję jak najlepiej!
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz coś do nas, chętnie przeczytamy i odpiszemy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...